Alle des Cygnes

Brendon

- szósty zmysł.
Zaśmiał się i przeczesał palcami jej włosy *

szajni

-napewno. naoglądałeś się filmów-popatrzyła mu prosto w oczy.

Brendon

- onieśmielasz mnie.
popatrzył jej w oczy i zgryzł wargi.

szajni

-kłamiesz-zacisnęła usta kładąc jedną rekę na jego kolanie.

Brendon

- nie...to nie w mojej naturze
położył powoli dłoń na jej dłoni cały czas patrząc jej w oczy

szajni

-i dobrze-odchyliła się do tyłu.

Brendon

-cenisz prawdomówność, hm?
uśmiechnął się i owinął sobie jej kosmyk włosów w okół palca.

szajni

-bardzo-przybliżyła się do niego uśmiechając się.

Brendon

odwzajemnił uśmiech i tak samo jak ona przybliżył się trochę.
- coś jeszcze cenisz u faceta?
spytał cicho

szajni

-poczucie humoru-powiedziała cicho bawiąc się jego włosami.

Brendon

- tak, tak. każda kobieta tak mówi a potem patrzy tylko na krocze.
wystawił język i mrugnął do niej w uśmiechu

szajni

-nie prawda-pokręciła palcem-dla mnie liczy się poczucie humoru-potórzyła stanowczo.

Brendon

- czyli zaliczasz się do mniejszości.
uśmiechnął się lekko.
- hmm..ale czy aby na pewno .
zerknął na nią podejrzliwie szczerząc się złośliwie

szajni

-oui, jestem mniejszością, ale zapewniam cię mówię prawdę. możesz sprawdzić.

Brendon

- hm ? w jaki sposób
uniósł wysoko brew cały czas na niego patrząc.