Alle des Cygnes

Aaron

- Chyba jeszcze pamięta. Po tym jak pewnego pięknego wieczoru zabawiałaś się z nim w sypialni babci podczas kolacji rodzinnej- zaśmiał się i usiadł obok niej składajac powsciagliwie rece na kolanach

Aurelie

Uśmiechnęła się na samą myśl.
-Tak a potem matka,się mnie wypytywała gdzie tak długo byliśmy a ja musiałam kłamać,że się źle czułam.A to wszystko przez tego Aarona bo to on wszystko zaczął.

Aaron

- A pote babcia znalazła bokserki pod łóżkiem. Biedna zawału by dostała. I to wszystko przez Aurelie. - pokiwał głową.

Aurelie

-A co jej powiedziałeś?-spytała szeptem i znowu się wzdrygnęła

Aaron

- Że dziadek się odmładza. - powiedział z szerokim uśmiechem

Aurelie

-Aaron,Aaron-pokręciła głową-Zimno mi,Jezusie Chrystusie-powiedziała ateistka

Aaron

Objął ją żeby było jej cieplej.
- A może chcesz bluzę, albo pójdziemy gdzieś, hm? - zapytał troskliwie

Aurelie

-Tu jest przyjemnie-stwierdziła podkulając nogi

Aaron

Dmuchnął jej ciepłym strumieniem w szyję. - Tak. To były czasy. - westchnął

Aurelie

-A pamiętasz jak kąpaliśmy się w basenie moich sąsiadów?-roześmiała się

Aaron

Parsknął śmiechem.
- Mam do dziś kolce w tyłku jak uciekałem przez jego róże gdy gonił mnie z miotłą.

Aurelie

-jejku,gadamy jak byśmy mieli co najmniej z 40.-pokiwała głową.

Aaron

- E tam. Nadal jesteśmy piękni i młodzi. I błyskotliwi. I boscy. I... - zamyślił się

Aurelie

-I znamy swoją wartość,może aż za bardzo-dokończyła-Ale lepiej to niż być zakompleksionym.-dodała i poprawiła opaskę,znowu.

Aaron

- Masz rację. - przeciągnął się leniwie - Idę już. Będziesz tęskniić? - zapytał patrząc na nią miło