Alle des Cygnes

Lexie

Ta sztuczna grobla powstała w XIX w. Jest to świetne miejsce do spacerów.
Na południu, na końcu grobli znajduje się kopia z brązu statuy wolności z Nowego Jorku.
Zrealizowana przez Bartholdi, w 1885 r. została przekazana Paryżowi przez kolonię amerykańską.

Aurelie

Spacerowała sobie alejkami.

Lexie

Szła w jeansach upaćkanych od farby z małym szkicownikiem w dłoni.
- Aurelieee maj dir. - uśmiechnęła się do niej szeroko

Aurelie

-Aaaaaaaaaaa!Lexie...dziecko,gdzie ty byłaś?-uściskała ją z uśmiechem na twarzy

Lexie

- Wiesz przecież że studiuję na Yale - pacnęła ją w tą sklerotyczną główkę. Takie czułe pacnięcie - Opowiadaj co u ciebie? - siupnęła na zielonej ławce

Aurelie

-Ale co przenosisz się na Sorbonne,że Cię tutaj widzę?-uśmiech nie schodził jej z twarzy.A nic...wiesz jak to bywa ciągle zabawa..od czasu do czasu pojawię się na uczelni,czasem jakaś przymusowa imprezka.Ale tak ogólnie wszystko w najlepszym porządku.Mów co u Ciebie..to przecież ty jesteś taka światowa-zaśmiała się

Lexie

- Bez ironii proszę - pokazała jej język - Przyjechałam odwiedzić stare śmiecie. - zaśmiała się - A u mnie nic nowego. Żyję od imprezy do imprezy z przerwami na naukę. - uśmiechnęła się szeroko

Aurelie

-Czyli co znowu wyjeżdżasz?-skrzywiła się-Ale jesteś dupa...-zaśmiała się i klepnęła ją w kolano.-Och tak te wasze amerykańskie imprezy-wybuchnęła śmiechem-No dobra koniec z ironią....a co masz tam kogoś w tych Stanach,że Cię tam tak ciągnie?

Lexie

- Ale się chamska zrobiłaś - stwierdziła z przekąsem potem się roześmiała - Nie, nie mam, ale tam mi dobrze. Kocham Yale. to jest moja wielka miłość, o.

Aurelie

-Wiesz co byś wróciła tutaj,a nie...A jak tam twój brat?Też jest w Stanach czy może gdzieś się zaszył w Paryżu?-wyprostowała nogi

Lexie

- Ostatnio błąkał się po Paryżu ze swoim sprzetem - spojrzała na nią - Znaczy się z gitarką - zaśmiała się - A co stęskniłaś się za nim? - uniosła chytrze brew

/zróbmy że Aaron i Aurelie byli kiedys razem, albo ze to starzy przyjaciele czy cos, ze sie znają no xD

Aurelie

Jej brew również powędrowała ku górze.
-No po prostu stęskniłam się za starą ekipą-wykręciła się ale tak na prawde myślała co innego,ha.

[tylko nie czytaj w myślach....no...mogli być kiedyś razem albo coś tam kręcić ze sobą przynajmniej,ha xD]

Lexie

/no i git

- Akurat - szturchnęła ją z uśmiechem w bok - No nic ja będę lecieć do domku, mam ochotę na jakiś wieczorny wypad do klubu, więc muszę się ogarnąć. Do zobaczenia. - dała jej całusa w policzek i poszła mijając po drodze zagubione dziecko czyt. brata, ha!

Aurelie

/zaraz wracam/

Aaron

/oke ja tez... kolacja