Place de Vosges

Lexie

Znajduje się w Marais. Uroczy plac Wogezów, jest oazą ciszy i spokoju.

Yves

Przyszedł, paląc papierosa. Usiadł na ławce, przeglądając jakieś notatki z wykładów.

Lexie

Usiadła obok Yves paląc kolejnego już camela.

Yves

- Poznałem ciebie wczoraj w parku? Byłaś z Viv? - zapytał niepewnie, unosząc brew i na nią patrząc. Wyczekująco chyba.

Lexie

- Ah tak. To byłam raczej ja - przytaknęła głową i zaciągnęła się mocno papierosem - Yves, prawda?

Eghart.

/ xddddddddddddddddddddddd.

Yves

- Yhy. - pokiwał głową, zaciągając się papierosem i odkładając notatki na bok. - I jak leci? - zapytał, żeby nie siedzieli w ciszy.

Lexie

- Normalnie - powiedziała lekko nieprzyjemnym tonem patrząc na pobliskie drzewko

Yves

- No to świetnie. Studiujesz? - zapytał, patrząc na niedopałek papierosa, który rzucił na ziemię.

Lexie

- Tak. Prawo. A ty? - zapytała od niechcenia gasząc papierosa o kant ławki

Yves

- Architektura. - odpowiedział i na nią spojrzał. Tak, żeby nie było może tak obco? Nie wiem, po prostu lubił patrzeć na swoim rozmówców.

Lexie

No i ona spojrzała na niego.
- Jakieś zainteresowania? - zapytała unosząc brew

Yves

- Sztuka? - odpowiedział, unosząc brew.
Proszę, przechodzimy do agresywnych pytań.

Lexie

- A tak bardziej konkretnie? - zapytała odgarniając kosmyk włosów wpadający jej do oka

Yves

- Impresjonizm, symbolizm, secesja, Alfons Mucha, Warhol i trochę Dalego. Starczy? - zapytał, bacznie na nią patrząc jak to miał w naturze. - A ty? Czym się interesujesz?