Luwr

Lexie

Luwr, pałac i muzeum, w centrum Paryża, na prawym brzegu Sekwany. Po ostatnich rozbudowach, przeprowadzonych z inicjatywy prezydenta François Mitteranda, nazywany najczęściej Wielkim Luwrem (Le Grand Louvre), największe i jedno z najważniejszych muzeów na świecie.

allie.

siedziała przed Luwrem, czekała na taksówkę. miała jakąś dziwną sesję w muzeum. i nie miała rajstop, dlatego też było jej zimno w nogi. barwa, krótka sukienka od Pucciego nie jest adekwatna na początek lutego.

Rafael

Stanął pod drzwiami Luwru i rozglądał się dookoła zastanawiając się jak wkraść się do środka tak żeby nikt go nie zauważył. Chciał w samotności popodziwiać dzieła sztuki

allie.

ojej <3
potarła dłońmi zmarznięte ramiona, pokryte gęsią skórką. gdzie jest ta cholerna taksówka, mruknęła pod nosem. była na siebie wściekła, że zaufała styliście, gorączkowo przekonywującego ją do tego, że na dworze jest ciepło. ciepło w lutym? na pewno.

Rafael

Wkurzył się i kopnął strażnika w kostke potem uciekł wpadając przypadkiem na jakąś dziewczynę niekompletnie ubraną.

allie.

na szczęście nie wywróciła się; wypadła jej z dłoni jedynie komórka, nerwowo obracana. ale wróćmy do allie; nie wylądowała na kamieniach, którymi wyłożona była alejka, bo chwyciła się Rafaela.

Rafael

Objął ją w talii być może dlatego, że chciał się za nią chować. Bo strażnik był duży i duży. Większy od Rafiego

allie.

rafikiego!
wydawał się jej znajomy, ale codziennie spotyka tyle ludzi, że trudno zliczyć. nie puściła go, bo zauroczył ją jego pieprzyk na szyi. uśmiechnęła się delikatnie i co jak co, ale przytuliła do niego.
- zimno. - dodała wyjaśniająco i być może przepraszająco.

Rafael

Dopiero teraz do niego dotarło, że przytula dziewczynę. Obcą! Spojrzał na nią jakby dopiero teraz ją zauważył. Uśmiechnął się kącikiem ust i potarł jej zmarznięte ramię.
- Nie można w taki dzień chodzić tak ubranym - spojrzał na jej strój unosząc brew.

allie.

- teraz to wiem. - uniosła lewy kącik warg i lewą brew, żeby za dużo nie kombinować. - masz miły szalik. - dodała zgodnie z prawdą. i markowy! xd sprawdziła ukradkiem.

Rafael

Zdjął swój szalik i założył jej robiąc taki ładny uroczy spełek taki Rafikowy.
- Więc może pójdziemy w cieplejsze miejsce zanim zachorujesz i będę musiał robić za otyłą pielęgniarkę, hm? - uśmiechnął się słodko

allie.

- nie jesteś otyły. - zauważyła, jakże bystrze. wzięła dłonie z jego ramiona i bawiła się szalikiem. - czekam na taksówkę. - dodała.

Rafael

- To poczekamy razem - oparł sie o słup z ogłoszeniami nie wypuszczając ją z objęć. - Ładnie pachniesz - stwierdził przykładając nos to jej nagiego ramioenia

allie.

nie odpowiedziała, nie podziękowała nawet za komplement, bo w zasadzie nie mówił jej tego pierwszy. za to pojawiła się taksówka, zmuszając ją do zaprzestania opierania się na Rafikim, xd. otwierając drzwi do samochodu, stanęła i patrząc na niego z uroczym uśmiechem, zapytała:
- podrzucić ciebie gdzieś?

Rafael

Stał przez chwilę przy tym słupie z dłońmi w kieszeniach mierząc jej długie zgrabne nogi wzrokiem. Oblizał usta odpowiadając - Owszem.