Banana Cafe

allie.

- mówisz o jego kolekcji czerwonych sukien? - zapytała, bawiąc się cytryną.

Lexie

Spojrzała na Lily.
- Jesteś modelką? - zdziwiła się, bo zapomniała. Wszystko zapomina. - Nie, ale zawsze gdy mówię gdzie pracuje wszyscy biorą mnie za tanią dziwke - powiedziała i zamyśliła się. W sumie to chyba nią była. Nie była tego tak do końca pewna.

allie.

- grunt, żeby znać swoją wartość. - odparła do lexie.

Lily

-Taak...= westchnela, nie wiedziec czy z dumy, czy z zalu- Lexie, nie jestes dziwka, jestes tancerka, ale nie dziwka. to roznica-poklepala ja barku- a ty czemu bawisz sie cytryna?

Lexie

Podrapała się po barku, bo Lily miała siłę xd
- Tak masz rację - powiedziała zarówno do Lily jak i do allie której przyjrzała się nieco uważniej przez moment.

allie.

- nie wolno? - zapytała zaczepnie lily, patrząc na nią z uniesioną brwią. - to się spotkamy. mam kontrakt na sesję w tej kolekcji.

Lexie

Siedziała cicho, bo się nie orientowała w tych sprawach. Nigdy się nie nadawała na modelkę.

Lily

twarz lily nie wyrazala emocji. zastanawiala sie czy allie na sile chciala jednej z nich zaimponowac, czy to juz Bog ja taka stworzyl:
- Ciesze sie- odpowiedziala beznamietnie, umiala nie okazywac emocji a jak- od kiedy masz ten kontrakt podpisany?-zamyslila sie, ale nie mogla sobie przypomniec daty, eksponowania sukienek xd

allie.

- nie wiem. 3 tygodnie? - wzruszyła ramionami. lily ją irytowała, xd. koniecznie chciała jej coś udowodnić. lexie była sympatyczniejsza ;d. allie się uśmiechnęła.

Lexie

Uśmiechnęła się to do jednej to do drugiej i czuła, że przez to napięcie między obiema dziewczynami elektryzowały jej się włosy.
- Tak. Modelling jest fajny! - powiedziała ze szczerym uśmiechem

Lily

i wzajemnie xd lily westchnela i znowu milczala, telepatycznie powiadamiajac lexie, ze czas juz na nie xd

allie.

ależ metafora ;d
- męczący. - uniosła brwi w akcie zdziwienia i odgarnęła włosy do tyłu. - chyba wolałabym tańczyć w moulin rouge. -zastanowiła się.

Lexie

- Drzwi stoją przed tobą otworem - powiedziała i pomyślała o Harrisonie - No prawie - uśmiechnęła się i spojrzała na krzywą minę Lily - No tak! - uderzyła dłonią w bar - Późno jest, martini się skończyło, zbieramy się. - powiedziała wstając powoli z krzesełak

Lily

Cieszyla sie, ze lexie nawet po pijanemy potrafi odczytac jej telepatyczne blagania lub ponaglania:
-Milo bylo, do...zobaczenia- powiedziala ciezko i ciagnac za soba lexie, wyszla- ona jest co najmniej dziwna- mruknela do l

allie.

- hm, ja pójdę. - dodała, wiedząc, czemu się zbierają, wzięła torebkę i wyszła.