Banana Cafe

Blanka

Wracajac do domu wpadla jeszcze na drinka.Usiadla przy barze i zamowila martini

Sasha

Wpadła do klubu i skierowała się w stronę baru. Usiadła i zamówiła wódkę.

Blanka

Zaczela szperac w torebce-kur*** zgubilam zapalniczke.-syknela

Sasha

Wyciągnęła z torebki LV zapalniczkę zippo i podała ją dziewczynie.
- Znam to uczucie kiedy nie ma się zapalniczki. - powiedziała z lekkim uśmiechem.

Blanka

-oooo dzieki ratujesz mi zycie-usmiechnela sie,wziela zapalniczke i podpalila sobie papierosa.
-chcesz?-spytala wyciagajac w strone nieznajomej paczke davidoff'ow

Sasha

- Z przyjemnością. - powiedziała 'częstując się'.
- Sasha. - przedstawiła się.

Blanka

-Blanka.Milo mi-powiedziala wypuszczajac dym z ust

Sasha

Zaciągnęła się.
- Jesteś stąd? - zadała tradycyjne pytanie.

Blanka

-wlasciwie to tak.urodzilam sie tutaj,jednak wycjechalam z rodzicami.... jakies pare miesiecy temu wrocilam na stare smieci-usmiechnela sie
-a Ty?-spytala

Sasha

- Prawie to samo. - uśmiechnęła się.
- Cóż rodzice ze względu na pracę dużo podróżowali zabierając ze sobą swoje dzieci. No, ale teraz powróciłam do Paryża. - powiedziała i napiła się swojej wódki.
- Mam ochotę na odrobinę szaleństwa.

Blanka

-to z tym szalenstwem jest nas dwie-zasmiala sie

Sasha

- Dziś się upiję, a jutro będę mieć kaca giganta. - zaśmiała się.
- No cóż... Chwytaj dzień! - powiedziała, po czym dodała. - Albo noc.

Blanka

-upijemy sie we 2-wypila swoje martinii za jednych zamachem.
-poprosze butelke najdrozszego szampana-puscila oczko do kelnera
-a co ...jak szalec to szalec-zatarla rece

Sasha

Uśmiechnęła się szeroko i opróżniła swoją szklankę.
- I o to chodzi! - powiedziała i się zaśmiała.

Blanka

-szampana mamy,ochote poszalec tez mamy....przydalby sie ktos do pomocy-skrzywila sie lekko rozgladajac po sali