LE PLAZZA MADELEINE 8 boulevard de la Madeleine 75008 Paris

Lexie

Powiedziała, że jego, że ma ładny tyłek, seksi. Położyła kieliszek gdzieś, żeby nie zbiła.

antonio

zdziwił się bo do tej pory mówiła mu to tylko babcia.i spojrzał do góry.

Lexie

No to by było na tyle powiedziała, żeby sie trzymał on i jego tyłek i uciekła jak kopciszek zostawiając swój zapach eternity.

/ida zaraz.......

antonio

a ja teraz

a on siedział i się upiłaj baj.

noah

siedział przy barze i bawił się pustym kieliszkiem po tequili, z cytryną w środku. podpierał głowę ręką.

Trish.

Weszła do klubu i powitała się z noaszym bo to jej stary kumpel z piaskownicy i przywalila mu kiedys wiaderkiem itp.

noah

bolało. do dzisiaj ma małą bliznę na policzku.
- co u ciebie trisz? - wymamrotał, był nieco markotny. ejej, w końcu przespał się ze swoją przyjaciółką, która przestawała nią być.

Trish.

- Mhm dobrze, ale widzę, że z Tobą coś hm kiepsko. - powiedziała adzając chudy tyłek bok niego i zamówiła martini - Coś się stało? - spojrzała na niego uważnie błyszcząc kocimi oczami,o.

noah

- nic Trisz. - westchnął. - jestem dupkiem, ale dla ciebie to nic nowego. - wyszczerzył się, patrząc na nią. - a co u Ciebie? masz chudy tyłek. - zauważył, unosząc brew.

Trish.

- Coś Ty! Zobacz na te boczki - złapała się za nagą kość biodrową i uśmiechnęła się szeroko - U mnie dobrze. Jakoś tylko nie potrafię się na nowo odnaleźć w Paryżu - westchnęła - Może i jesteś dupkiem, ale i tak Cie kocham - zaśmiała sie kopiąc go lekko w łydkę - Ale stało się coś konkretnego?

noah

- nie. - zaparł się. nie zamierzał się przyznać! ;d - triiiisz, brakowało mi ciebie. nawet z tymi boczkami. - zaśmiał się, gdy ją objął i chwycił te pseudo-boczki. wtulił twarz w jej szyję i ją pocałował. szyję, xd.

Trish.

Przewróciła oczami.
- Nie kłam. - uderzyła go lekko w łepek - I nie klej się tak do mnie. Ludzie patrzą. Kto wie może zaraz tu przybiegnie jedna z Twoich dziewczyn? - uśmiechnęła się i zmierzwiła mu włosy

noah

- nie mam dziewczyny i dobrze to wiesz. nigdy nie miałem. - spojrzał na nią, unosząc brew. ale jej nie puścił.

Esme

Miała być drama, tak słyszałam z pewnych źródeł.
Weszła więc dość cicho i usiadła przy małym stoliku w kącie sali. Zamówiła cosmo i bawiła się swoim srebrnym zegarkiem.

Trish.

no dobra wiec moze byc drama.

Odwróciła sie do niego przodem wsadzając dłonie do tylnych kieszeni jego spodni.
- Przepraszam, zapomniałam. - uśmiechnęła się tak jakoś hm figlarnie i musnęła swoim nosem jego nos.