LE PLAZZA MADELEINE 8 boulevard de la Madeleine 75008 Paris

Trish.

Machnęła ręka.
- Jesteś jeszcze taki młody i głupi - podrapała się po łopatce uśmiechając się do niego

noah

roześmiał się egejn. bo wiadomo, że trisz bawi i uczy xd
- mam ci przypomnieć jak ty się zachowywałaś? - spojrzał na nią i pocałował ją w nos.

Trish.

- No jak? - podparła się dłońmi o biodra mrużąc oczy - grzeczna byłam. Prawie - zmarszczyła nosek

noah

wymienił paru amantów trisz, z amadeuszem na czele, bo akurat jego imie zapamiętał.
i spojrzał na nią wyraźnie rozbawiony, unosząc brew.

Trish.

- I Ty to jeszcze pamiętasz? To było dawno. Teraz już wolę byś samotna. Ba. Idę do zakonu - uśmiechnęła się szeroko odgarniając włosy z oczu

noah

- ale męskiego chyba. - przyjrzał się jej. coś mu nie pasowało xd - ej ej, a ten ziąą z deską? żerom? ;>

<33 ;d

Trish.

-.- robisz to specjalnie xd

- Kto? - podrapała sie po głowie - Ah... Żerom... Nie wiem co się z nim dzieje. - powiedziała ciszej i się zamknęła w sobie. Przez Ciebie. Jakby uleciała z niej cała radość z życia w tym momencie. xd

noah

spoczko, żerom powróci xd
zmierzwił jej włosy. uśmiechnął się pod nosem. stęsknił się za ezm!

Trish.

seriO? xd
- No tak oboje jesteśmy żałośni - przytuliła się do niego jak do przyjaciela.

noah

;pp
więc objął triszową.
- trisz, mogę cię zostawić? - zapytał się, bawiąc jej włosami.

Trish.

- Mhm pewnie. Zawsze mnie wszyscy zostawiają. - powiedziała i uśmiechnęła się - Idź. - odepchnęła go lekko od siebie

noah

uśmiechnął się.
- trzymaj się t.- pocalował ją w policzek i z dłońmi w kieszeniach polazł.

Trish.

Wypiła pół zaopatrzenia baru przez wspomnienia o Zeromie, wypłakała się barmanowi na ramieniu i popełzła do domu.