Moulin Rouge i Plac Pigalle

noah

spojrzał na jej łydkę, ale przez chwilę.
- wracałem. z biblioteki. - jasne. ale lepiej to brzmiało niż 'wracałem od znajomej'. czekał na reakcję? być może. przyglądał się jej, ale bał się przysunąć, ;c

Lexie

- Z biblioteki? - uniosła brew rozbawiona. - To... fascynujące - uśmiechnęła się do siebie, bo jakoś nie wyglądał jej na faceta który by do późna w nocy siedział w bibliotece. Zresztą o tej porze była zamknięta, ale nie wnikała w to.

noah

- nie wnikajmy w szczegóły. - uniósł kącik warg, przygryzając zarazem papierosa. - lubisz danielsa? - uniósł brew, wstając. otrzepał kolana.

Lexie

- Oczywiście. - powiedziała krzyżując stopy. Dopiero teraz poczuła, że krew w nich jej zamarza. - A co? - zapytała mierzwiąc burzę jasnych włosów

noah

- bo w tym, tam, o! - wskazał głową. - sklepie jest promocja. przecena o całe 10 centów ;d - wyszczerzył się xd

Lexie

- Sklep jest zamknięty - spojrzała na niego jak na ufo i dopiero teraz przypomniała sobie skąd go zna. Spała z nim/. Tak. Wczoraj xd

noah

może sprawdzić, czy to on, bo ma malinkę z odcisniętym jej zgryzem na obojczyku, prawym xd boli do teraz!
- ten obok. - dodał. francuska żabka zawsze otwarta!

Lexie

- Nie mam przy sobie pieniędzy - zmarszczyła nos wyciągając puste dłonie na znak że forsy brak. Wstała z murka i przeciagnęła sie ukazując ubranie którego prawie nie było.

noah

- może powinnienem Ci zapłacić? - powiedział, patrząc na nią z uniesioną brwią, rozglądając się dookoła.

Lexie

Cios poniżej pasa. Zmrużyła oczy podpierając sie dłońmi o kości biodrowe.
- Wiesz, może to by załatwiło sprawę - powiedziała bez żadnych pozytywnych emocji.

noah

możesz mnie zabić, tak po znajomości nie będę stawiać oporu xd

- równie dobrze mogę kupić ci danielsa, parę danielsów. może to lepiej wygląda. - zastanowił się. o czym on właściwie pierdoli? xd

Lexie

Podeszła do niego tak blisko, że kiedy uniosła się na palcach stali twarza w twarz.
- O co ci chodzi? - zapytała spokojnie balansując na palcach.

noah

- nie wiem? - wzruszył ramionami. nie przyznał się jej, że myślach coś na kształt tego: "miło byłoby Cię poznać w innych okolicznościach." patrzył jej w oczy.

Lexie

Spuściła wzrok i opadła w dół. Nienawidziła gdy ktoś traktował ją jak tanią dziwke za kilka danielsów choćby. Westchnęła i cofnęła się do tyłu.

noah

- ej, przepraszam. Lexie. - zapamiętał jej imię. chwycił ją delikatnie za nadgarstek. - to nie tak.

to jak?