Pont Alexandre III

noah

jego dłonia wylądowała na jego plecach, a jego usta dotknęły jej warg. delikatnie, bo poczuł wino i musiał owe wargi oblizać.

Lexie

Wsunęła dłonie w tylne kiesznie jego spodni przylegając do nie cały ciałem. Musnęła wargami jego nos, a potem znów przywarła do jego warg.

noah

objął ją kurczowo w talii, nie przestając całować. wsunął dłoń między jej uda.

Lexie

Objęła go jedną nogą poniżej pasa nieco rozkoszując się jego zapachem, dotykiem zimnej dłoni. Gdzieś tam pewna cząstka pozostałego trzeźwego umysłu przyrzekała że już nigdy więcej nie będzie pić.

noah

wymruczał coś, między pocałunkami, co miało być równoznaczne, żeby stąd poszli. konkretniej do niej. u niego była mama tata babcia dziadek ciocia wujek kuzyn kuzynka pradziadek pies kot krokodyl i papuga.

Lexie

Kiwnęła głową i pociągnęła go za krawat do niej.

/zacznij

Black Canary

Stała przy barierce, spoglądając w dół, na nawet czystą wodę (no cóż, przynajmniej nie było w niej podpasek) i przepływające statki. Wzięła kolejny łyk gorącej kawy. Czwartej już, tego dnia.

Lexie

Przewiesiła sie przez barierkę patrząc w doł, było jej tak cholernie niedobrze. Z perspektywy zwykłego przechodnia widać było tylko jej tyłek ubrany w różowe figi i spódniczkę.

Black Canary

Wychylona przez barierkę do połowy, rozejrzała się. Zobaczyła dziewczynę w podobnej pozycji jak ona, tylko że dziewczyna wyglądała jakby miała zaraz puścić pawia.
-Hej, wszystko ok? -zapytała, nie zmieniając pozycji.

Lexie

Nim zdążyła coś powiedzieć przebiegła na drugą stronę mostu żeby nie robić przedstawienia i... no cóż zwymiotowała. Odwróciła się i opadła na zimny cement.
- Taaa. W porządku - mruknęła cicho oceirając buzię chusteczką.

Esme

Spacerowała powoli pijąc kawę mimo dość później pory. Wyglądała tak samo okropnie jak się czuła, rozmazany makijaż i te sprawy. xd

Lexie

- Ezm? - zapytała, bo nie była pewna czy ta twarz ukryta za czarnym tuszem widać nie był wodoodporny to na pewno Ezm.

Esme

- Ojej, co ci jest? - zapytała podchodząc szybkim krokiem do lex i jej towarzyszki.

Black Canary

Szybko wróciła do pozycji wyprostowanej i poszukała wzrokiem dziewczyny. Podeszła do niej, wyciągając rękę, by pomóc jej wstać.
-No właśnie widzę, że w porządku.

Lexie

- Chyba przeholowałam z eeee pizza - powiedziała szybko - wstając i dziekujac nieznajomej za pomoc i opierając sie róznocześnie na ramieniu Ezm.