quentinka.

Quentin

Otworzył szybko i zwinnie drzwi wpuszczają Allie przodem.

allie.

weszła do środka, na swoich szpilkach od Prady, kołysząc biodrami i trzymając w ręce torebkę i płaszcz.

Quentin

- I jak tam twoja sukienka? - zapytała podchwytliwie, z taką aluzję tudzież sugestią w głosie.

allie.

- mokra. - odpowiedziała, kładąc dłoń na plamie, gdzieś w okolicach pępka. rzuciła płaszcz i torbę na jego kanapę. patrzyła na niego. - allie. - przedstawiła się, jak nakazywało dobre wychowanie.

Quentin

- To ją ściągnij. - powiedział. - Quentin. - przedstawił się również.

allie.

- a mam jakieś inne wyjście? - śmiało do niego podeszła i delikatnie chwyciła jego krawat, bacznie go obserwując.

Quentin

- Nie wiem, czy masz. To zależy bardziej ode mnie. - w trakcie tego co mówił dobrał się do zamka sukienki, jeszcze nie rozpiął. !

allie.

poirytowała się trochę, nie lubiła być od kogokolwiek zależna.
- ode mnie jednak też. - powiedział, patrząc na niego z uniesioną brwią.

Quentin

- Ale ty nie masz pralki, a ja mam. - powiedział kiwając głową.
/////idę zaraz.

allie.

/oks oks oks.
- ale ja mam sukienkę. - odpowiedziała.

Quentin

- No masz. - i tu musiał się z nią zgodzić.
/ idę , możemy dokończyć kiedyś, czy coś. pa.

allie.

Quentin

Szybko otworzył drzwi i wpuścił Dominik przodem.

Dominique · Gość

weszła, ciągnąc kłętina za krawat i zamknęła drzwi kopniakiem.