La Palette, 43 rue de Seine

Louise.

-nie? - zrobiła zmartwioną minę. zawsze angażowała się we wszystko wokół i kiedy okazywało się trudniejsze niż myslała-markotniała. taka była - chrypisz - zauważyła i przekrzywiła głowę - to od papierosów.?

Yves

- Nie. Przeziębiony jestem. - powiedział, odstawiając pustą filiżankę po kawie. - Jeszcze tyle nie palę. - dodał szybko, unosząc brew.

Louise.

-napij się mleka z miodem. pomaga - powiedziała, patrząc na niego wesoło.

Yves

- Akurat mam mleko w domu. - uśmiechnął się, tak śmiesznie przygryzając wargi.

Esme

Usiadła przy jednym ze stolików i zamówiła kawę. Leczyła kaca.

Lexie

Weszła do... kurczę nawet nie wiedziała co to jest. Jedyne co wiedziała to to, że dają tu kawę. Poczuła jej aromat na ulicy dlatego tu weszła. Zamówiła więc dużą czarną i człapiąc powoli dosiadła się do Ezm.
- Uh. - jęknęła poprawiając wełnianą za dużą czapkę.

Esme

- Co znalazłaś kogoś godnego twojej uwagi, po tym jak zmyłam się z Banana Cafe? - zapytała mieszając swoją kawę.

Lexie

- Nie. Wszyscy są beznadziejni - powiedziała i wzięła dużego łyka kawy parząc sobie język ktorego i tak juz nie czula. - Czemu tak szybko uciekłaś? - zapytała mieszając kubkiem

Esme

- Nie mogę patrzeć na obściskujące się pary. To przekracza moje granice wytrzymałości. - zaśmiała się i upiła łyk kawci.

Lexie

Skrzywiła się.
- Na pierwszą lepszą obściskującą się parę wyleje tę oto kawę - zaśmiała się drapiąc się po nosie - Nie miała stałego partnera od... - załapała się za głowę - Boże nawet już nie pamiętam.

Esme

- Znam to uczucie, od ostatniego stałego związku nikogo nie mogę sobie znaleźć. - stwierdziła patrząc na obściskujących się 50-latków.

Lexie

- Chyba zostanę zakonnicą. - stwierdziła i powiodła za wzrokiem Ezm. - Nigdy nie dożyję 50 rocznicy ślubu. Straszne .

Esme

- Musimy wylać na nich kawę oni się obściskują. - powiedziała ze śmiechem patrząc na moherowy beret babci.

Lexie

- Coś Ty szanuję starszych! - zaśmiała się pijąc kolejny łyk kawy- Zresztą szkoda kawy. Tu jest drożej niż w Ritzu! - powiedziała tak głośno, żeby właściciel przechodzący obok ją usłyszał - Zdzierstwo

Esme

- Dobra, ale muszę przyznać że dziadek nieźle się trzyma jak na swój wiek.
A kawa rzeczywiście jest bardzo droga. - podkreśliła ostatnie słowo i spojrzała z wyrzutem na właściciela.