Jacuzzi i basen

Fabrice

zdjął spodnie i całe ubranie. został prawie że w swoich niby stringach i usiadł nad brzegiem. patrzył czy nie ma tam rekinów.

mathilde.

przyszła gadając do butelki xd usiadła na fotelu.

Fabrice

wzioł do ręki drinka i go wypił. do końca. ah, jak mu dobrze było.

mathilde.

ściągnęła szpileczki. te którymi stukała ;d a że rajstop zapomniała to usiadła na brzegu i moczyła nogi w wodzie. ciepłej całkiem.

Fabrice

zerknął tylko na jakąś dziewczynę i szybko wskoczył do wody.

mathilde.

wystraszył ją, bo wcześniej go nie zauważyła. niedowidzi czy coś. ściskała butelkę w ręce.

Fabrice

postawił przy udach dziewczyny swojego trzeciego drinka-umiesz pływać?

mathilde.

- umiem- dobra, skłamała. pływanie wychodziło jej... w zasadzie jej nie wychodziło ;c

Fabrice

-to będziesz mnie ratowała-odparł radośnie i zaczął machać nogami i włosami nawet. xdd

mathilde.

- ej!- oburzyła się trochę ;c - jestem mokra. i to twoja wina- będzie mu to wypominać, zobaczysz xd - a tak w ogóle to pływanie słabo mi idzie- przyznała się!

Fabrice

-nie kłam. wiem, że kobiety pokazują swoją słabość wobec mężczyzn, mama mi to mówiła-złapał ją za kolano a że był trochę wstawiony to pociągnął ją do wodu. ups!

mathilde.

- ale ja naprawdę nie umiem!- zarzuciła mu ręce na szyję, bo nie dość, że nie umiała pływać to bała się wody. nie wchodziła głębiej niż po kolana. jak moja mama xddd

Fabrice

-to trzeba było przyjść z gumowym kółkiem. Fabryś-krzyknął jej do ucha-przy okazji troche wody wlało mu się do nosa.

mathilde.

- matyldzia- odparła chwytając za jakąś barierkę, bo nie chciała go udusić ;d próbowała wejść na brzeg, ale miała mokre stopy, a płytki były śliskie.