Salon główny apartamentu.

Lexie

- Ja też. Umieram. Tu nie ma facetów. - oburzyła się, bo rzeczywiście nic nie widziała. Miała zamknięte oczy nie wiem czemu

Alex

A on siedział, bo nikt go nie kochał ;c

chloe

- po staremu kłęt. gdzie zgubiłeś kapelusz? - spojrzała na czubek jego głowy. zasadniczo to zawsze go po nim rozpoznawała xd

Esme

- Hej szajni. - uśmiechnęła się do niej i pokiwała do brendona. W między czasie zdążyła wlać siebie sporą zawartość butelki.

Fabrice

siedział zdesperowany na podłodze i użalał sie nad samym sobą chociaż nie krzyknął-idziemy na basen!-i pobiegł pierwszy

Quentin

- Allie mi ukradła, znaczy pożyczyła. - powiedział.
- Czuję się dość łyso.

Lexie

- Szaaajni hej słonko! - uśmiechnęła się szeroko otwierając oczy

szajni

ha, podeszła do alexa, bo nawet go kojarzyła, chyba z muzeum-cześć, pamiętasz ,mnie?

mathilde.

aha, matyldzia sama została ;d piła więc drinka dalej patrząc w okno.

Brendon

rozejrzał się po wszystkich i zatrzymał wzrok na Lexi.

Rafael

Pocalowal ją namiętnie. To był mokry pocałunek bo obojhe cos pili, jakis alkohol nieiwem jaki nie pytaj

Gość

- ale masz włosy, więc nie ma powodów do nerwów. - delikatnie się uśmiechnęła i zobaczyła alexa, xd.

Alex

- Jakbym mógł nie zapamietać tak pieknej dziwczyny! - nie pamietał toteż nie powiedział jej imenia tylko zapytał - Co u Ciebie? - cieszyl sie jak glupi ze ktos go dostrzegl

Esme

Poszła do tego jacuzzi.

Lexie

Została sama. Uśmiechnęła się do Brendona zastanawiając sie czy ma iść też na basen.