Seine

Aurelie

Spojrzała na dziewczynę,która paliła papierosa.
-Masz może fajki?-spytała B.-Nie dziękuj

Blanka

-nie niestety,ale ona ma-spojrzala na dziewczyne siedzaca na lawce

Aurelie

-Ja też niestety nie mam.Ktoś mi zabrał-powiedziała przeszukując małą kopertówkę.-Poczęstowałabyś koleżanki z ławki obok papierosami.-powiedziała nieco głośniej tak żeby dziewczyna obok usłyszała.

Blanka

-wybacz ale ja musze isc-pozegnala sie i poszla

[lece na kryminalnych]

Miu

Rzuciła paczkę papierosów.
- Poczęstuję bo dzielić się trzeba. - powiedziała. Bo dziwna była.

Aurelie

-Pa-powiedziała do Blanki i przesiadła się do nieznajomej z butelką wina.Zapaliła papierosa i oddała jej paczuszkę.-Dzięki,tak w ogóle to jestem Aurelie.

Miu

- Miu. - przedstawiła sie chowając papierosy do torebki.
- Widzę, że nie tylko ja lubię pić w miejscach publicznych. - powiedziała.

Aurelie

-Tutaj jest dużo takich alkoholików-powiedziała opierając się o oparcie.-Chcesz?-spytała wystawiając ku niej butelkę do połowy pustą.

Miu

Wzięła butelkę i się napiła, a potem oddała ją właścicielce.
- hm, dobry rocznik. - wywnioskowała ze smaku wina.

Aurelie

-No pewnie,ja złych nie pijam.Dobra lecę,pa-powiedziała i poszła w stronę postoju taksówek troszkę się zataczając.

Miu

- Paa. - powiedziała i sama poszła. Tzn pobiegła.

odette.

szła, marzła i klęła. złamała obcas i bolały ją kostki, utykała,a wiatr, mimo, że użyła tonę lakieru [który nie był testowany na zwierzętach i nie sklejał!] do włosów, i tak stworzył na jej głowie istne gniazdo.

Rafael

Szedł z klubu. Wystawiał twarz do wiatru i trzeźwiał powoli idąc z zamkniętymi oczyma.

odette.

i wpadł na nią, na niego ona zaś. i zaklęła bardzo brzydko.
-jasna cholera! pieprzony pijaku!-co z tego, że nawet w ciemności widziała jego śliczną buźkę oraz kości policzkowe. był pijany i na nią wpadł. a ona, jako panienka z dobrego domu miala pełne prawo by się oburzyć.

Rafael

- Sama na mnie wpadłaś - obyrzył też się pocierając kość policzkową w którą oberwał. - I wypraszam sobie gnojka - mruknął ale jej nie obraził, bpo był dżentelmenem. A może po prostu nie miał siły sie kłócic