Znaleziono 50 wyników

- Dobranoc, Lou. - zdrobnił jej imię i się uśmiechnął. Blizna się, jak zwykle w takich sytuacjach, uwydatniła. Powolnie, marznąc, poszedł do domu.

- to dobrze. - roześmiał się. Wygrzebał z kieszeni papierek po gumie do żucia, zielonym orbicie i napisał numer komórki. - Odezwij się, to wpadnę po kurtkę. - podał jej kartkę.

- Louise! - przypomniał sobie. - Zimno to mi się robi jak na ciebie patrzę. - dodał, czysto spontanicznie i owinął ją i kota szczelnie w kurtkę. A był to nie lada wyczyn, ponieważ nie lubił kotów. Del ...

- Nie mam podejścia do zwierząt. Mam kurtkę. - dodał i nie czekając na jakąkolwiek reakcje okrył ją.
Cholera, zimno.

- I kto to Bisquet, hm? - uśmiechnął się pogodnie, zaciągając papierosem. - Nie jest ci zimno? - zapytał, widząc jak obejmuje się za chude i blade ramiona.
Zawsze taki był.

- To ty, Lou.. - nie mógł sobie przypomnieć imienia. Ale ją znał, na pewno.

Odwrócił się i zobaczył jakąś dziewczynę w krótkich szortach. I zrobiło mu się jeszcze zimniej. Długo zaciągnął się papierosem.

Szedł, paląc papierosa, z postawionym kołnierzem swojej kurtki. Było mu zimno.

- Akurat mam mleko w domu. - uśmiechnął się, tak śmiesznie przygryzając wargi.

- Nie. Przeziębiony jestem. - powiedział, odstawiając pustą filiżankę po kawie. - Jeszcze tyle nie palę. - dodał szybko, unosząc brew.

Zaśmiał się. Nieco chrypiał, ale to nie od papierosów. Przeziębił się. Za dużo stania na balkonie i szkicowania wszystkiego dookoła. W bokserkach.
- To nie jest takie łatwe, Luis. - napił się espress ...

- Nie, rozumiem. - zapewnił ją. - Ja zresztą i tak za dużo palę.

- Przepraszam. Zapamiętam na przyszłość. - uśmiechnął się, gasząc papierosa w popielniczce. Pogładził się po zaroście.

- Potrzebuję kofeiny. - wyjaśnił, kiwając na kelnera. Przeczesał swoje włosy. - Mogę? - zapytał, wskazując na papierosa.

- Yves. - przedstawił się, wyjmując papierosa z ust i trzymając go w prawej dłoni. - Pijesz kawę? - zapytał. Sam miał ochotę na podwójne espresso, bo na zajęciach o mało nie zasnął.